
Wczoraj punktualnie o godzinie 14.30 ostatnia cuma utrzymująca holenderski parowiec "Rotterdam" w gdańskim porcie została zrzucona. Tym samym wypełniony azbestem wycieczkowiec rozpoczął wczoraj swój rejs z nabrzeża rudowego do niemieckiego portu Wilhelmshaven. Operacja odcumowywania statku trwała kilka godzin. Rozpoczęła się jeszcze przed południem. Kilka godzin wcześniej na pokładzie statku zjawili się funkcjonariusze Straży Granicznej, którzy skontrolowali plomby na drzwiach pomieszczeń, w których znajdują się azbestowe odpady nielegalnie wwiezione do Polski. - Nie ujawniliśmy żadnych nieprawidłowości na pokładzie tego statku. Technicy kryminalistyki sprawdzili, czy założone przed kilkoma miesiącami plomby na skażonych azbestem pomieszczeniach są całe. Okazało się, że pozostały nienaruszone - wyjaśnia Tadeusz Gruchalla, z biura prasowego Morskiego Oddziału Straży Granicznej. Dla holenderskiego armatora "Rotterdamu" łaskawa była wczoraj także pogoda. Siła wiatru na Bałtyku nie przekraczała bowiem dwóch stopni w skali Beauforta. Jako że statek nie ma silników, do Niemiec będzie holowany przez holownik "Bazalt" należący do Petrobalticu. Operacja ta może potrwać od sześciu do siedmiu dni w zależności od stanu Bałtyku i Morza Północnego. Niemal cały jego rejs monitorowany będzie przez jednostki Straży Granicznej. - Do granicy polskich wód terytorialnych "Rotterdam" obserwować będą nasze jednostki. O wypłynięciu tej jednostki z Gdańska poinformowaliśmy też straże graniczne innych państw nadbałtyckich - dodaje Tadeusz Gruchalla z biura prasowego Morskiego Oddziału Straży Granicznej. "Rotterdam" cumujący w Gdańsku od 27 lutego podzielił polską opinię publiczną. Powodem konfliktu były setki ton materiałów skażonych azbestem, które znajdują się na pokładzie parowca. Część z nich wwieziono do Polski nielegalnie.