
Gdańsk będzie pierwszym w Polsce lotniskiem z więcej niż jednym operatorem paliwowym. Skutek już jest –przedstawiciele taniej linii Ryanair widzą nas wśród faworytów walki opierwszą bazę przesiadkową w kraju. O wejście drugiego sprzedawcy paliw na gdańskie lotnisko „Gazeta” walczy od miesiąca. Po naszych tekstach prezydenci Gdańska, Sopotu i Gdyni oraz marszałek Kozłowski przekonali władze Lotosu do rozbicia monopolu panującego nie tylko w Rębiechowie, ale na większości polskich lotnisk. Paliwo lotnicze sprzedaje na nich bowiem Petrolot, czyli spółka LOT-u i Orlenu. Bronią jej przepisy uchwalone przez Sejm pod dyktando pracujących w niej związkowców. Teraz uruchomienie nowego operatora wymaga długotrwałych i drogich procedur. Nie jest jednak niemożliwe.
Nieoficjalne dotychczas informacje częściowo potwierdził wiceprezes Lotosu Jarosław Kryński. – Bardzo poważnie rozważamy budowę alternatywnej wobec Petrolotu infrastruktury sprzedaży paliw na lotnisku w Gdańsku. To dla nas bardzo interesujący temat. Na zrealizowanie inwestycji potrzebowalibyśmy 6-8 miesięcy – mówi Kryński. Inwestycja szybko się zwróci. Według Tomasza Kloskowskiego, wiceprezesa gdańskiego Portu Lotniczego im. Lecha Wałęsy, działalność operatora paliwowego zaczyna przynosić zyski przy obrotach rzędu pięciu milionów litrów paliwa rocznie. – Obecnie wGdańsku przewoźnicy tankują rocznie 20 milionów – mówi Kloskowski. Ponieważ jest pewne, że aby odebrać Petrolotowi klientów, Lotos zaoferuje niską cenę, linie lotnicze będą tankowały jeszcze więcej nafty. – Obecnie nalewają tylko tyle paliwa, ile jest potrzebne na najbliższy lot. Do pełna samoloty tankują tam, gdzie paliwo jest tanie – tłumaczy Kloskowski.– Duże znaczenie ma dla nas lokowanie w Gdańsku baz kolejnych przewoźników, jesteśmy gotowi do rozmów zewszystkimi liniami lotniczymi –mówi Kryński. Taką bazę w Gdańsku ma już węgierski Wizzair. Gdańsk ma jednak coraz większą szansę na bazę największej taniej linii lotniczej w Europie, czyli irlandzkiego Ryanaira. – Z pewnością konkurencja wśród dostawców paliw spowoduje, że linie lotnicze będą patrzyły przychylnym okiem na Gdańsk przy ogłaszaniu nowych połączeń lub wybieraniu lokalizacji na swoje bazy – mówi przedstawiciel Irlandczyków w Polsce Tomasz Kułakowski.