
Rywal dla Petrolotu w Gdańsku
Linie lotnicze, których samoloty startują i lądują na gdańskim lotnisku, będą mogły wybrać, jakie paliwo zatankują - z Orlenu czy Lotosu.
Grupa Lotos w przyszłym roku zacznie sprzedawać swoje paliwo na lotnisku w Gdańsku. Szefowie portu lotniczego i rafinerii podpisali wczoraj list intencyjny o współpracy. To oznacza, że Lotos będzie mógł wybudować zbiorniki, przygotować autocysterny i zacząć dostawy paliwa do samolotów.
Obecnie korzystający z gdańskiego portu przewoźnicy mogą zaopatrywać się tylko w spółce Petrolot. Ma ona dominującą pozycję na rynku, jest dostawcą paliwa do większości polskich lotnisk. Wyjątek stanowią porty w Rzeszowie i Wrocławiu. Szacuje się, że 80 proc. paliwa, jakie tankują samoloty lądujące i wylatujące z naszego kraju, dostarcza właśnie ta spółka. Petrolot, dziesięć lat temu powołany przez Petrochemię Płock (teraz PKN Orlen) oraz PLL LOT, obsługuje polskie linie lotnicze i około 200 przewoźników zagranicznych.
Grupa Lotos wyda kilka milionów złotych na przygotowanie infrastruktury na gdańskim lotnisku. Na początek zamierza tam sprzedawać około tysiąca ton paliwa miesięcznie. Będzie to sporym sukcesem, bo w ubiegłym roku samoloty zatankowały w tym porcie około 18 tys. ton paliwa (w tym roku, gdy ruch będzie większy, zapotrzebowanie może sięgnąć 20 tys. ton).
Przedstawiciele spółki nie obawiają się konkurencji ze strony Lotosu. - Na pewno Lotos będzie w lepszej sytuacji niż nasza firma, bo produkuje paliwo w gdańskiej rafinerii, a my musimy je dowieźć -mówi Hanna Pyszkiewicz z Petrolotu. I liczy, że to będzie konkurencja na uczciwych warunkach.
Tymczasem Petrolot dwa lata temu był oskarżany o zawyżanie ceny paliwa. Firmie zarzucano, że jej monopol na lotniskach powoduje, iż paliwo jest droższe niż w portach Europy Zachodniej. Hanna Pyszkiewicz twierdzi jednak, że Petrolot nie zawyża cen, a te zależą od wolumenu sprzedaży. Im więcej kupuje dany przewoźnik, tym niższe koszty ponosi.
Lotos dotąd sprzedawał swoje paliwo lotnicze za granicę. Produkuje około 450 tys. ton rocznie, a trafia ono m.in. na lotniska w Sztokholmie i Kopenhadze. Gdańska firma nie informuje, ile chce zarobić na sprzedaży w kraju. Zaopatrywanie lotnisk jest jednak opłacalne, Petrolot osiągnął w ubiegłym roku około 12 mln zł zysku.