logo

Komunikaty

Rada nadzorcza Lotosu dogadała się z MSP. Wniosek o zmianę szefa spółki nie będzie dziś głosowany.

Nad głową prezesa Grupy Lotos zbierały się od dawna czarne chmury, o czym pisał już „Parkiet”. Ale dopiero wczoraj wybuchła burza. Ministerstwo skarbu zażądało odwołania Pawła Olechnowicza na dzisiejszym posiedzeniu rady. Jako powód podało brak dostatecznego nadzoru nad litewską spółką zależną Lotosu. Udzieliła ona w2006 roku niezabezpieczonej pożyczki firmie na Seszelach, co uszczupliło aktywa Lotosu o 30 mln USD (prawie 83 mln zł). – Tak się stało faktycznie, bo nie mieliśmy większości w litewskiej spółce – odpowiada gdański koncern.

W porządku obrad dzisiejszego posiedzenia rady nie było wniosku o odwołanie prezesa. I członkowie rady nie chcieli go na żądanie MSP wprowadzić. Żeby był głosowany, musiałoby się na to zgodzić całe gremium. Do późnego wieczoru trwały więc negocjacje między MSP a radą. W końcu MSP odpuściło. Wniosku o odwołanie Olechnowicza dziś nie będzie. Nieoficjalnie wiemy, że Skarb Państwa nie miał wyjścia, bo rada i tak nie odwołałaby szefa Lotosu. Resort może odwołać radę dopiero na walnym zgromadzeniu.

Pogłoski o możliwości odwołania Olechnowicza pojawiły się pod koniec stycznia. Był on jedynym prezesem zależnej od Skarbu Państwa giełdowej spółki, który nie stracił stanowiska po wygranych przez PiS wyborach. Jednak do odwołania dotąd nie doszło.

Niewykluczone, że odwołanie Olechnowicza ma ułatwić przeprowadzenie forsowanej przez szefa resortu skarbu Wojciecha Jasińskiego i prezesa Orlenu Piotra Kownackiego fuzji dwóch największych w Polsce paliwowych koncernów.