
Znowu będą mieli pracę. Ogłoszonym w czerwcu programem rozwoju Lotosu Jasło nabiera tempa. Na poczatek z firmy odeszło 30 osób. Inni czekają na uruchomienie nowych linii produkcyjnych. Warta 28 mln zł fabryka ma ruszyć w marcu.
- Powstanie 60 nowych miejsc pracy. Pierwszeństwo zatrudnienia będą mieli pracownicy rafinerii, którzy zgodzili się na przekazanie procesu inwestycyjnego w Parku Technologicznym - podkreśla prezes Zdzisław Nisztor. 25 osób znajdzie zatrudnienie w fabryce folii budowlanych w zakładzie regranulacji (przerób zużytych wcześniej) tworzyw sztucznych. Zwiększona ma być pojemność zbiornika na ciężki olej opałowy z obecnego tysiąca metrów sześc. do 4 tys. Modernizowane są też zbiorniki pod obowiązkowe rezerwy paliw.
Zarząd szuka sposobu na wykorzystanie zatrzymanej instalacji do destylacji. Kosztowała kilkanaście mln zł, a od stycznia stoi bezużyteczna. Na przełomie lipca i sierpnia Jasło odwiedzili naukowcy z uniwersytetu w Dortmundzie (Niemcy) i w Delft (Holandia). Teraz wspólnie pracują nad tym, jak wykorzystać tę instalację. Produkcja przestała być opłacalna po likwidacji ulgi podatkowej.
- Lotos Jasło może liczyć na pieniądze na inwestycje zarówno z Gdańska, jak i z innych spółek koncernu, które osiągają bardzo dobre wyniki - zapewnia rzecznik prasowy Grupy Marcin Zachowicz. - Powinno tu być prężne centrum dystrybucji wszelkich produktów naftowych, jak paliwa, asfalty, na któe jest kapitalny rynek zbytu. Nie zaniedbujemy żadnej mozliwości, by zarobić, ale również, by ludzie mieli pracę - dodaje.