logo

Komunikaty

Paliwowa grupa podpisała w piątek umowę z 17 bankami w sprawie kredytu na finansowanie programu "10+". Chodzi o inwestycje mające zwiększyć zdolności przerobowe rafinerii z 6 do 10,5 mln ton ropy rocznie do 2012 r.

- To dobry kredyt - mówi Paweł Olechnowicz, prezes Lotosu. Warunki są takie same jak uzgodniono w kwietniu. Wiadomo więc, że będzie się składał z dwóch transz: inwestycyjnej wysokości 1,55 mld USD i obrotowej w wysokości 200 mln USD. Pożyczka zostanie uruchomiona w miarę pojawienia się potrzeb finansowych, prawdopodobnie za 3-4 tygodnie. Okres spłaty wyznaczono na 12,5 roku, ale zarząd Lotosu twierdzi, że nastąpi to szybciej. Oprocentowania kredytu nie podano.

Grupa na realizację "10+" wydała już 1,5 mld zł. Plan jest taki, żeby w latach 2008-09 wydać jeszcze po blisko 2 mld zł. W sumie projekt szacowany jest na 5,2 mld zł. Lotos w niedawno zmodyfikowanej strategii planuje jeszcze kolejne 5,1 mld zł przeznaczyć na wydobycie ropy naftowej. Jednakwtym przypadku kredyty będą zaciągane pod konkretne złoża i to one będą stanowić zabezpieczenie pożyczek. Prezes twierdzi, że finansowanie "10+" i upstreamu to dwie zupełnie niezależne rzeczy.

Od czasu zmodyfikowania strategii, co podniosło łączne inwestycje do 2012 r. do 12,9 mld zł, giełdowy kurs Lotosu spadł o blisko 15 proc., w okolice 26 zł. Wątpliwości specjalistów wzbudziło bowiem to, czy gdańska firma zdobędzie finansowanie dla planów. - To, że renomowane międzynarodowe instytucje finansowe udzieliły nam kredytu, oznacza, że dobrze oceniają naszą strategię i nie widzą ryzyka inwestycyjnego w tym projekcie - komentuje Jan Stefanowicz, przewodniczący rady nadzorczej Lotosu.- Ryzyko mamy pod kontrolą - zapewnia Paweł Olechnowicz.