logo

Komunikaty

Ropa to czarne złoto. Dla państw, które posiadają jej złoża, jest albo błogosławieństwem (ZEA), albo przekleństwem (Irak). Na jej wydobyciu zbił fortunę bogacz wszech czasów John D. Rockefeller. A jak na oleju skalnym zarabia się dzisiaj?

Ropę naftową zalegającą pod ziemią od benzyny, którą wlewamy do baków naszych samochodów, dzieli długa droga. Po wydobyciu trzeba ją oczyścić i wydestylować z niej frakcje, czyli wszelkiego rodzaju oleje, paliwa, smary, asfalty. Wszystkie czynności związane z przerabianiem ropy naftowej wykonuje się w rafineriach. Praca w nich to ciężki kawałek chleba, ale za to dobrze opłacany.

Jak na bombie zegarowej

- Podstawowym stanowiskiem produkcyjnym w Grupie Lotos SA jest aparatowy - mówi Joanna Tyszka, dyrektor biura zarządzania zasobami ludzkimi Grupy Lotos SA. - Osoby przyjmowane na to stanowisko powinny legitymować się co najmniej średnim wykształceniem kierunkowym - dodaje. Do zadań aparatowego należy nadzór i opieka nad urządzeniami destylującymi ropę naftową. Praca w rafinerii odbywa się nieprzerwanie w trybie trój-zmianowym. Jest ciężka - wymaga dobrego stanu zdrowia i sprawności fizycznej, czasem niektóre czynności wykonuje się na dużych wysokościach. Aparatowy zajmuje się kontrolą parametrów urządzeń, przy których pracuje. Musi zwracać uwagę na szczelność instalacji, pobierać próbki wytwarzanych frakcji, pilnować porządku i bezpieczeństwa na swoim stanowisku pracy. A jest ono ważne. W otaczających go rurach płyną toksyczne substancje ropopochodne utrzymywane pod wysokim ciśnieniem, przez co stale powodują zagrożenie eksplozją bądź pożarem. Z tego powodu aparatowymi mogą zostać osoby z odpowiednimi predyspozycjami - a zwłaszcza ci, którzy umieją pracować pod presją stresu.

14 dni samotności

Nafciarze pracują nie tylko w rafineriach, ale też przy wydobyciu ropy. Polska ma raczej małe szansę, by stać się drugim Kuwejtem, ale i tak pod jej powierzchnią znajdują się dość spore złoża. Znaleziono je pod szelfem Morza Bałtyckiego, a eksploatowane są za pomocą platform wiertniczych. Jest to metalowa konstrukcja pływająca bądź wsparta na dnie morza, z której wykonuje się odwierty i wydobywa na powierzchnię ropę naftową. Platformy znajdują się daleko od brzegu, jej pracownicy nie wracają po pracy do domów. Spółka Petrobaltic należąca do Grupy Lotos jest w posiadaniu dwóch platform wiertniczych znajdujących się 70 - 80 km na północ od przylądka Rozewie. - Praca na platformie odbywa się w systemie zmianowym. Jedna zmiana trwa 14 dni - opowiada Joanna Tyszka. - Cała załoga platformy to 80 - 90 osób, ale na platformie w jednym czasie przebywa tylko połowa załogi, czyli 40 - 45. Druga ma w tym czasie wolne, ponieważ w ciągu swoich 14 dni wyrobiła swoją miesięczną normę czasu pracy. Wymiana załogi nie odbywa się jednak w ten sposób, że co dwa tygodnie jedna połowa pracowników jest zastępowana przez drugą, ale co tydzień zmienia się jedna czwarta załogi. Oprócz stałych pracowników czasami na platformie przebywają pracownicy obcy z tzw. serwisów, którzy wykonują różne prace zlecone przez Petrobaltic - wyjaśnia Tyszka.

Zabić nudę... bilardem

Załoga platformy dzieli się na cztery grupy: pracowników, którzy zajmują się bezpośrednimi pracami górniczymi - takimi jak wykonywanie odwiertów, wydobywanie ropy naftowej i gazu ziemnego; załogę pokładową, którą można nazwać marynarzami - platforma wiertnicza to wszak jednostka morska; służby mechaniczne i energetyczne oraz służbę hotelową, czyli kucharzy i stewardów. Oprócz podziału na grupy pracownicy wykonują swoje zadania, zajmując wiele różnych stanowisk. Jedni monitorują pracę platformy, siedząc przy komputerach i za ich pomocą sterując urządzeniami. Inni pracują w terenie, wykonując ciężką pracę fizyczną. Żeby zrekompensować ten wysiłek i długotrwałą rozłąkę z rodziną i stałym lądem, platforma zapewnia im wiele rozmaitych udogodnień pozwalających miło spędzić czas wolny od pracy. - Platforma przypomina statek - załoga ma swoje kajuty, w których znajdują się pokoje z łazienkami. Oprócz tego jest świetlica z bilardem, komputerami, telewizją satelitarną, siłownia i mnóstwo innych udogodnień pozwalających zabić nudę. Jeśli chodzi o kuchnię, to śmiało można powiedzieć, że niejedna restauracja mogłaby pozazdrościć załodze platform kucharzy i jakości posiłków - zapewnia Joanna Tyszka.

Ile zarabia się w branży naftowej

Nowo przyjęty do pracy aparatowy dostaje miesięcznie ok. 3 tys. zł brutto. Po zakończeniu okresu 7 miesięcy, na który zawarta jest pierwsza umowa, może liczyć na wzrost pensji o ok. 500 zł. Następne podwyżki dostaje po podniesieniu kwalifikacji i opanowaniu kolejnych stanowisk na obsługiwanych instalacjach. W efekcie aparatowy może liczyć na 4,4 tys. zł, ale ta kwota nie oznacza końca jego rozwoju zawodowego. Kolejne stanowiska, które może zdobyć na ścieżce kariery, to: aparatowy instalacji, sterowniczy i aparatowy procesu. Spółka zatrudnia także inżynierów na stawkę początkową 5,5 tys. zł miesięcznie. Doświadczeni inżynierowie zarabiają w Grupie Lotos ok. 7 tys. zł miesięcznie. Eksploatacją i poszukiwaniem podmorskich złóż ropy naftowej zajmuje się spółka zależna Petrobaltic. Średnie wynagrodzenie pracujących na platformach wiertniczych aparatowych wydobycia wynosi ok. 5,5 tys. zł, natomiast inżynierowie zarabiają ok. 7,5 tys. zł. Warunkiem przyjęcia do pracy jest posiadanie wykształcenia wyższego kierunkowego. Nowi pracownicy zatrudniani są na stawki 3 tys. zł i 5 tys. zł (inżynierowie).