
Znów burza na warszawskim parkiecie. UniCredit wycenił akcjeLotosu na "zero". Kurs rafinerii zanurkował.
Znów burza na warszawskim parkiecie. UniCredit wycenił akcje
Lotosu na "zero". Kurs rafinerii zanurkował.
W najnowszej rekomendacji analityk UniCredit Robert Rethy uznał, że jest ponad 50-procentowe prawdopodobieństwo bankructwa Lotosu. Skrajnie niekorzystny raport wywołał spory niepokój wśród inwestorów, którzy rzucili się do sprzedaży akcji gdańskiej rafinerii. W poniedziałek kurs Lotosu zanurkował o 6 proc. do 12,82 zł - najniższego poziomu w historii. To już drugi taki przypadek w ostatnich dniach. Kilkanaście dni temu holenderski broker Kempen Co, uznał, że papiery austriackiego dewelopera Immoeast nie mają żadnej wartości.
Odważna teza specjalisty UniCredit zaskakuje. Jeszcze miesiąc temu broker szacował wartość gdańskiej spółki na ponad 2,8 mld zł. Co stało się od 16 października, gdy analitycy opublikowali raport z ceną docelową 25 zł? Lotos podał wynik finansowy trzeciego kwartału i wykazał w nim stratę. UniCredit uznał rezultaty za "słabe". W uzasadnieniu rekomendacji analitycy napisali, że trudno im znaleźć wartość w firmie, która jest silnie zadłużona i ma ujemne przepływy finansowe. Na koniec trzeciego kwartału zobowiązania długoterminowe rafinerii wzrosły o 45 proc. (do 2,17 mld zł), a krótkoterminowe o 57 proc. (do 4,1 mld zł.). Środki pieniężne zwiększyły się zaś do 1,1 mld zł.
W poniedziałek sytuację próbował ratować zarząd Lotosu. W południe wydał specjalne oświadczenie, w którym uznano wnioski rekomendacji UniCredit za "bezpodstawne". Zapewniono też o dobrej kondycji finansowej. "Płynność spółki zarówno w krótkim, jak i w długim terminie nie jest zagrożona, a kluczowe projekty inwestycyjne realizowane są bez zakłóceń" - czytamy w oświadczeniu. Według Pawła Olechnowicza, prezesa Lotosu, raport UniCredit nie jest manipulacją, ale "działaniem zmierzającym do innych ukierunkowań w kapitale spółki". Chodzi o ewentualne zmiany w akcjonariacie. - Uważamy, że zastrzyk gotówki z rządu jest nieprawdopodobny. Może jednak przybyć rycerz na białym koniu. Czy po latach starań przejmie go za darmo PKN Orlen? (po przejęciu całości zadłużenia) - pyta Robert Rethy, analityk UniCredit.
Raport nie spodobał się Waldemarowi Pawlakowi, wicepremierowi. - Tego typu działania mogą prowadzić do próby przejęcia instytucji za bardzo niską cenę - stwierdził wicepremier na konferencji.
Rekomendacja UniCredit zbulwersowała również Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych, które zwróciło się do Komisji Nadzoru Finansowego z prośbą o sprawdzenie, czy nie doszło do manipulacji. Podobną decyzję podjął zarząd Lotosu.