logo

Podczas wczorajszej sejmowej komisji skarbu posłowie byli zgodni co do tego, że raport Roberta Rethy'ego, węgierskiego analityka banku Unicredit, który 21 listopada wycenił akcje Grupy Lotos docelowo na 0 zł, nie był przypadkiem. Wezwali więc rząd do obrony tej kontrolowanej przez skarb państwa spółki przed działaniami, które - ich zdaniem - stworzą warunki umożliwiające wrogie przejęcie. Głos zabrała też Komisja Nadzoru Finansowego (KNF), która nie zamierza puścić płazem feralnego raportu.

Komunikaty

Podczas wczorajszej sejmowej komisji skarbu posłowie byli zgodni co do tego, że raport Roberta Rethy'ego, węgierskiego analityka banku Unicredit, który 21 listopada wycenił akcje Grupy Lotos docelowo na 0 zł, nie był przypadkiem. Wezwali więc rząd do obrony tej kontrolowanej przez skarb państwa spółki przed działaniami, które - ich zdaniem - stworzą warunki umożliwiające wrogie przejęcie. Głos zabrała też Komisja Nadzoru Finansowego (KNF), która nie zamierza puścić płazem feralnego raportu.

- Rynek oczekuje od rządu twardego stanowiska, że nie pozwoli na wrogie przejęcie Lotosu - apelował poseł Jan Kochanowski z Klubu Parlamentarnego Lewicy.

Poseł Dawid Jackiewicz z PiS mówił, że analiza na takim poziomie profesjonalizmu nie mogła być przypadkowa. I wysnuwał daleko idące wnioski.

- Skarb powinien rozwiązać porozumienie z Unicredit o sprzedaży temu bankowi pakietu 4 proc. akcji w Pekao. Ma na to czas do 22 grudnia 2008 r. Akcje te są obecnie mniej warte niż przed rokiem, więc państwo uniknie straty wynoszącej 1,2 mld zł - apelował Dawid Jackiewicz.

Atmosfera wokół kontrowersyjnego raportu w sprawie wartości akcji Grupy Lotos i jego autora gęstnieje.

- Podjęliśmy działania w celu ochrony wywiadowczej spółki. Czekamy na wyniki analiz służb odpowiedzialnych za ochronę państwa - informował posłów Krzysztof Żuk, wiceminister skarbu. Komisja Nadzoru Finansowego również prowadzi śledztwo, które przynosi już pierwsze wnioski. - Raport od początku budził nasze wątpliwości co do rzetelności. Został opublikowany rano - tak, by inwestorzy zdążyli się z nim zapoznać. Nie mieli natomiast czasu, by skonfrontować jego treść z innym analizami dotyczącymi Lotosu - twierdzi Artur Kluczny, zastępca przewodniczącego KNF. Jego zdaniem, już sam tytuł rekomendacji mówiący o wycenie akcji na 0 zł jest problematyczny. - Takich informacji nie zawierają zwykle tytuły rekomendacji - mówi Artur Kluczny. Przyznał jednak, że analityk Robert Rethy ma dobrą opinię na rynku i był konsekwentny we wszystkich analizach dotyczących Lotosu, jakie w ostatnich miesiącach sporządził. Rekomendował bowiem sprzedaż akcji spółki. Ale to nie rozwiewa wątpliwości KNF. Komisja zwróciła się do węgierskiego nadzoru finansowego o udostępnienie informacji o analityku i okolicznościach sporządzenia rekomendacji. - Zwróciliśmy się też do domów maklerskich, które przygotowywały rekomendacje dotyczące Lotosu. Zatrudnimy też biegłego. Ich opinie pozwolą ocenić, czy raport był rzetelny. Jeśli nie, nałożymy największą możliwą karę - podkreśla Artur Kluczny. Obecnie jest to 1 mln zł.