
Rozmowa z wiceprezesem, dyrektorem ds. produkcji i rozwoju Grupy Lotos S.A. - Markiem Sokołowskim.
Rozmowa z wiceprezesem, dyrektorem ds. produkcji i rozwoju Grupy Lotos S.A. - Markiem Sokołowskim.
Minęły 2 lata od inauguracji Programu 10+. Jak Pan ocenia dotychczasowe rezultaty, czy udało się zrealizować postawione cele?
- Tak, minęły dwa lata budowy, ale poprzedził je nawet dłuższy okres przygotowawczy, który zaważył znakomicie na dzisiejszej, bardzo dobrej ocenie tej inwestycji. Tamte lata, to utworzenie skutecznej organizacji inwestycyjnej, wybór liderów i pracowników do niej, dobór firm inżynieryjnych i montażowych, wreszcie wynegocjowanie dobrych kontraktów. Te wszystkie czynności wymagały i czasu i żmudnej pracy, ale mamy za to zrealizowane wszystkie założone cele zgodnie z przyjętym harmonogramem. Zaawansowanie realizacji programu wskazuje, że już niewiele pozostało do mety, ale to złudzenie. Przy realizacji dużych programów inwestycyjnych, tak jak w sporcie - najważniejszy jest dobry start i finisz. My mamy już za sobą dobry start i dobry bieg. Pozostaje dobry finisz.
Pierwszym znaczącym osiągnięciem programu jest oddana do użytku instalacja hydroodsiarczania olejów napędowych...
- Oddaliśmy ją do użytku jeszcze w lipcu. Jest naszym pierwszym dzieckiem i pierwszym sukcesem Programu 10+. Miłość rodzicielska nakazuje kochać ją najmocniej. Razem z HDS, bo taki skrót nosi instalacja hydroodsiarczania olejów napędowych, uruchomiliśmy tzw. kompleks aminowo-siarkowy. Obie instalacje są od siebie bezpośrednio zależne. Żeby nie wchodzić za bardzo w techniczne szczegóły budowy i uruchamiania HDS powiem tylko, że właśnie dzięki temu wprowadziliśmy już na rynek więcej oleju napędowego, którego głównym komponentem jest właśnie strumień produktu z tej instalacji. Zawiera on bardzo niewielkie ilości siarki, a dodatkowo posiada świetne własności niskotemperaturowe, które klienci z pewnością docenią zimą. Dla nas to duży skok w przyszłość, który jednocześnie powoduje wzrost konkurencyjności na rynku diesla. Tymczasem diesel w Polsce jest wciąż produktem deficytowym.
Jakich postępów w budowie możemy oczekiwać jeszcze w tym roku?
- Ten rok jest szczególnie pracowity dla gdańskiej rafinerii. Nie dość że realizujemy jeden z największych projektów inwestycyjnych w Europie Środkowo-Wschodniej, którego wartość przekracza 5 mld zł, to jeszcze na przełomie marca i kwietnia prowadziliśmy planowany co 4 lata postój remontowy. Mimo rozlicznych prac nie zwalniamy tempa. Na koniec sierpnia stan zawansowania 10+ wyniósł około 87 proc. W tym roku czeka nas jeszcze oddanie do użytku dwóch kluczowych instalacji - wytwórni wodoru (HGU) oraz tej najważniejszej zintegrowanej destylacji ropy naftowej (CDUA/DU), która zwiększy zdolności przerobowe rafinerii o 75 proc., z 6 do 10,5 min t surowca rocznie. Jej uruchomienie rozpocznie już inny etap produkcyjny w gdańskiej rafinerii. Warto zaznaczyć skalę podjętego przedsięwzięcia: w sumie na terenie produkcyjnej części przedsiębiorstwa pracowało we wspomnianym czasie 5,5 tys. osób z około stu firm wykonawczych. Celowo odwołuje się do liczb, bo one najlepiej obrazują potężną skalę Programu 10+ i tegorocznego postoju remontowego.
Ale Program 10+ to nie tylko nowe instalacje produkcyjne...
- Zgadza się. Z końcem sierpnia zakończyliśmy budowę nowego rurociągu przesyłowego. To 10-kilometrowa stalowa nitka, która łączy rafinerię z pobliskim Naftoportem. Było to o tyle skomplikowane przedsięwzięcie, że odcinek 255 m rurociągu umieszczono pięć metrów pod Martwą Wisłą. W tym wypadku korzystaliśmy z najnowocześniejszych rozwiązań technicznych przyjaznych środowisku - znacznie zmniejszających zakres emisji i zużycie mediów. Projektowa zdolność przesyłowa nowego rurociągu to aż 9 min t paliw rocznie. Wraz z budowanymi na terenie rafinerii zbiornikami i urządzeniami nalewczymi jest to olbrzymi wzrost potencjału logistycznego dla paliw w tym regionie.
W czerwcu Rada Nadzorcza GL S.A. wybrała skład zarządu na VII kadencję. Jakie ma Pan plany na ten okres?
- Ujmując rzec najkrócej, mogę powiedzieć: 10+, 10+ i jeszcze raz 10+... Oznacza to realizację całego projektu inwestycyjnego zgodnie z przyjętym harmonogramem i budżetem, sprawnie i jak najbezpieczniej. To właśnie Program 10+ jest dla nas najważniejszym zadaniem na nadchodzące lata. Nie zapominajmy, że po zakończeniu budowy wszystkich instalacji - do końca 2010 roku - czekają nas najbardziej wymagające czynności, związane z płynnym i bezawaryjnym włączeniem ich do ruchu. Skala inwestycji potwierdza, że będzie to nie lada wyzwanie dla kadry inżynierskiej Lotosu. Jednak wierzę, że z tak doświadczonymi i zaangażowanymi pracownikami, jakich mamy, całą operację zakończymy sukcesem.
Czy wiadomo już, co będzie priorytetem po zakończeniu Programu 10+? Czy myślicie już o kolejnych etapach rozbudowy potencjału firmy? O jakimś programie „15+", czy „20+"...?
- Myślę, że będzie to nie tyle „15+" czy „20+", co raczej „10 z dwoma plusami". W pierwszej kolejności planujemy maksymalnie wykorzystać te zdolności, którymi już niebawem będziemy dysponować. Dalej skupimy się na takich projektach jak instalacja zgazowania ciężkich pozostałości po przerobie ropy naftowej (IGCC) oraz zagospodarowanie nowych produktów rafinerii, czyli benzyny surowej i hydrowaxu. Jest jeszcze przedsięwzięcie - realizowane wspólnie z Energą i PGNiG - dotyczące budowy nowoczesnej elektrociepłowni gazowej o mocy 200 MW, którą wspólnie planujemy uruchomić w 2013 roku. Zapewniam, że nie stracimy rozmachu...
Życzę dalszych sukcesów i dziękuję bardzo za rozmowę.