
Program 10+, Norwegia i ucieczka przed recesją - to, zdaniem Pawła Olechnowicza, trzy największe sukcesy ekipy Lotosu w mijającym roku. Słowem, jest dobrze, lecz prezes mimo to jakiś taki nie w sosie. Coś go gryzie. Co?
Program 10+, Norwegia i ucieczka przed recesją - to, zdaniem Pawła Olechnowicza, trzy największe sukcesy ekipy Lotosu w mijającym roku. Słowem, jest dobrze, lecz prezes mimo to jakiś taki nie w sosie. Coś go gryzie. Co?
Na państwowym chlebie
Siódemka, w gwarze pracowników Lotosu, znaczy zarząd bo w biurowcu spółki zajmuje całe siódme piętro. Po którym krąży taki sobie dowcip, że największym sukcesem firmy ostatnich lat jest to, że Paweł Olechnowicz wciąż pozostaje jej prezesem. Na dole, w rafinerii, od niedawna krąży inny żart - o tym, że faceci w kaskach ustawili Pawła, którego już się nie da ruszyć. Chodzi o reaktor budowanej w ramach Programu 10+ instalacji łagodnego hydrokrakingu (MHC), na którym pracownicy wymalowali czarną farbą napis “Paweł" - na cześć swego szefa. Reaktor, którego stawianie było jednym z największych wyzwań technicznych w zeszłym roku, jest największym, najcięższym i najdroższym elementem Rafinerii Gdańskiej. Dzięki niemu - i kończonej właśnie instalacji CDU/VDU - rafineria będzie zarabiać więcej, wyciskając z pozornie niewartościowych odpadów rafineryjnych (które dotychczas zamieniały się w niskomarżowe asfalty, oleje opałowe, mazut do statków) wysokomarżowy olej napędowy do samochodów. Sprytny trick: rafineria, nie zwiększając przerobu ropy, zwiększy jednak zysk. A to jedynie klocek w większej układance. - Własnymi siłami realizujemy potężne zadanie, chyba jedno z najbardziej skomplikowanych w przemyśle rafineryjnym w Europie. Program 10+. Podstawowe ryzyko inwestycyjne schodzi już na dalszy plan, bo uruchamiamy właśnie instalację do destylacji. W grudniu skończyliśmy budowę kolumny destylacyjnej, dzięki której cała inwestycja zaczyna się zwracać. Skończyło się wrzucanie do kapelusza, zaczyna wyjmowanie - mówi Paweł Olechnowicz.
Zwrot w nadziejach
Po zakończeniu Programu 10+ Lotos zwiększy przerób ropy do 10,5 mln ton rocznie, podwyższając przy okazji, zgodnie z przyjętą strategią do roku 2012, do 10 procent udział w rynku detalicznym paliw i wartość firmy do 10 mld zł. Dodajmy - mimo kryzysu. - Który zaskoczył nas tak, jak wszystkich, mimo to jednak nie popadliśmy w kłopoty, nie została zachwiana płynność finansowa Lotosu. Wyszliśmy z niego na plusie, na dobrej pozycji i z wynikami lepszymi niż zakładaliśmy. Na koniec roku mieliśmy zdrową sytuację bilansową, a w kasie nawet więcej niż prognozowaliśmy - mówi Paweł Olechnowicz. Niejeden analityk pewnie się zatem zdziwi, zwłaszcza ci z banku UniCredit, który na początku recesji wycenił akcje gdańskiej spółki paliwowej na 0 zł. Zdziwią się także inwestorzy, którzy na początku roku sprzedali akcje Lotosu po złotych 7 (Paweł Olechnowicz żartuje, że tyle dostałby za Lotos, gdyby go sprzedał jako złom). Zapytajmy prezesa Olechnowicza, jakim cudem, mimo recesji, gigantycznych inwestycji, giełdowych gierek, a na dodatek ponad miesięcznego postoju remontowego, w kasie zostało mu więcej niż zakładał? - Szybko wdrożyliśmy program antykryzysowy (w dużej części przygotowywany przez samych pracowników), który czasem aż do bólu realizowaliśmy Zacisnęliśmy pasa, ale też zwiększyliśmy efektywność działania, co razem dało przełożenie co najmniej 500 mln zł na cash flow - mówi Paweł Olechnowicz. A zakładano około 390 mln zł. Nowy rok prezes Paweł Olechnowicz zaczął więc w dobrym nastroju, który mógł mu popsuć chyba tylko problem ze sztandarowym dla Lotosu programem inwestycyjnym 10+. Dzieckiem prezesa. To dziecko wychodzi z pieluch, będzie siłą i wartością Lotosu i za kilka lat będzie go dźwigać na swoich barkach. Choć byli i tacy, którzy w to wątpili... - W oczekiwaniu na to już wchodzimy w etap rozwoju poszukiwań i wydobycia. Przejęliśmy całość Petrobalticu, w którym możemy wreszcie wdrażać pełną restrukturyzację i sprawniejszy model zarządzania - wylicza Paweł Olechnowicz.
Norweski szlak
Skoro już jesteśmy przy poszukiwaniach... Lotos łokciami wepchnął się na Morze Norweskie, do grona światowych koncernów naftowych, które poszukują i eksploatują złoża ropy naftowej na szelfie. - Od połowy roku rozpoczynamy już wydobycie. I norweska ropa popłynie do Lotosu. To, oczywiście, wymaga pieniędzy. Mamy je, linie kredytowe również, więc nie powinno być z nimi problemów - zapewnia Paweł Olechnowicz. Dobre nowiny, choć nic ich nie zapowiadało. - Przy tak wielu niekorzystnych dla nas zbiegach okoliczności, recesji, a na dodatek wrogich działaniach spekulacyjnych wymierzonych w Lotos, które miały dobić firmę, jednak przetrwaliśmy i wyszliśmy na dobrą pozycję. To sukces, choć mówię to z umiarkowaną radością, bo wiem, ile mnie i nas wszystkich kosztował - dodaje Paweł Olechnowicz. Ta umiarkowana radość prezesa Lotosu wynika z czegoś jeszcze On sam rzadko o tym mówi, ale przyciśnięty do ściany wyjawi: ludzie, od których wiele zależy, powinni pomagać, a nie zawsze tak jest. Trudniej przez to pracować, wiele wysiłku idzie na marne i powatrza, jak mantrę, że “biznes w Polsce otacza atmosfera w najlepszym razie niechętnej obojętności. Cieszymy się z sukcesów sportowców, i słusznie, jest radość ogólna, jak ktoś gdzieś zaśpiewa lub wystąpi w zagranicznym filmie. Tylko osiągnięcia w biznesie przyjmujemy wzruszeniem ramion, a bywa często, że im szkodzimy Nie bardzo lubimy ludzi, którzy potrafią coś zrobić". Gorzkie słowa.
Sojusznicy po fakcie
Porażka? A może też i sukces, bo w końcu wygrał nawet z nimi. - Wygrał" to złe słowo... Czas pokazał, że moja wizja urzeczywistniła się nawet lepiej, niż ją przedstawiałem właścicielowi, więc i politycy się do mnie przekonują. Bo jak jest lepiej niż zakładano, to właściciel i polityk nie może się nie cieszyć -mówi dzisiaj prezes. Ojców sukcesu zawsze jest wielu. - Tym się nie martwię. Niech tak będzie! Niech każdy złapie mnie za rękaw, a ja go nie odtrącę. Powiem: dobrze, że jesteś ze mną, nawet jeżeli wcześniej mi nie ufałeś. Słuchajmy ludzi, którzy mówią, że będzie dobrze i potem mają wyniki - dodaje Paweł Olechnowicz. Oficjalnie. - Konkurenci też podkładali nogę-wspomina. W i tak trudnej sytuacji gospodarczej, Lotos zmuszony był podjąć rękawicę rzuconą przez zagraniczne koncerny naftowe. Po prawie roku wojny cenowej o utrzymanie wpływów na naszym rynku, dużo mniejszy Lotos nie oddał pola. Jak prezes to skomentuje? Po swojemu. - Nie popadam w euforię i samozachwyt, bo później często się okazuje, że człowiek staje się, jak to mawiała moja babcia spod Wilna, osłem wielkim -mówi Paweł Olechnowicz. Bo radość i sukces mogą być chwilowe. Szef Lotosu ma tego świadomość. Na szczęście.