
Komunikaty
ROZMOWA NA GORĄCO
Keyvan Rahimian, szef Rotch Energy
Zaniepokojenie w Polsce budzi fakt, że nie jesteście przejrzystą firmą; wasze finanse nie są publicznie znane.
KEYVAN RAHIMIAN: Nie przedstawiamy publicznie stanu naszych finansów, bo jesteśmy firmą prywatną, a nie publiczną spółką. Nie mamy nic do ukrycia i to, że jesteśmy firmą prywatną, w niczym nie umniejsza naszej wartości. Dla nas istotne jest, że jako firma prywatna możemy prowadzić niezależne spółki, a niepowodzenie jednej nie obciąża całej grupy. W spółkach publicznych wszystko musi być pod jednym parasolem, gdyż udziałowcy mają prawo być poinformowani o każdym ruchu swojej firmy.
Ile Rotch Group ma firm i kto jest ich właścicielem?
Firm jest przeszło 150. Grupa należy do rodziny Tchenguizów, z którą moja rodzina przyjaźni się od lat. Robert, Vincent i ja wychowywaliśmy się razem. Nasze firmy są prowadzone przez dwa trusty rodzinne, ja sam mam poważny udział w trustach. Nie jest więc istotne, czy mam 5 czy 95 procent udziałów w kolejnych naszych firmach.
Nasz majątek szacowany jest na około 4 mld funtów. Głównie są to nieruchomości, ale nie stanowią źródła finansowania inwestycji. Nasz atut to umiejętność pozyskania kapitału. Na przykład nasze udziały, jakie mamy w dziesięciu hotelach grupy Hilton, dają możliwość współpracy z Hiltonem, co poprawia rentowność kapitału. Posiadamy ponadto udziały w Kyndal Spirits - to jeden z największych producentów whisky na świecie, mamy także 180 stacji benzynowych i sieć 3200 pubów w Anglii.
Skąd wasze zainteresowanie Rafinerią Gdańską?
To polska strona znalazła nas, a my po przeanalizowaniu propozycji doszliśmy do wniosku, że jest atrakcyjna. Rafinerii potrzebny jest kapitał, ale taki, którego pozyskanie nie zachwieje jej bilansem. Niekoniecznie trzeba zdobywać kapitał pod zastaw własnych aktywów, przez pożyczki bankowe czy zadłużenie się u udziałowców. To nie jest najtańszy kapitał, bo bank i udziałowcy żądają wysokiego procentu. Możemy osiągnąć oszczędność 3-4 procent na kosztach kapitału. Można zyskać kapitał poprzez zabezpieczenie na długoterminowej dzierżawie. Weźmy na przykład stacje benzynowe - jeżeli ich właściciel jest w dobrej kondycji finansowej, możemy je wydzierżawić dotychczasowemu operatorowi. W ten sposób operator płaci za dzierżawę i nie traci korzyści, jakie zyskał jako właściciel.
To jest model, który chcecie zastosować w przypadku Rafinerii Gdańskiej?
Gdańska spółka to dobry interes, choć nie nadzwyczajnie dobry, przede wszystkim dlatego, że w skali europejskiej nie jest to duża firma. Ale rafineria w ostatnich latach dokonała kilku dobrych inwestycji i spłaciła część długów. To podniosło jej wartość. Polska to najbardziej atrakcyjny rynek w Europie - stale rośnie i nie jest zdominowany przez żadną z wielkich firm. Wielka Brytania, Francja, Niemcy to rynki nasycone, i zdominowane przez Shella, Exxon, BP, etc. To wielkie firmy, wielkie marki, z którymi nie można walczyć.
Czy Rotch ma pieniądze na zakup Rafinerii Gdańskiej?
W ciągu ostatniego roku zebraliśmy kapitał w wysokości 900 milionów funtów na zakup Shell-Mex House i udziałów w Hilton Group. To była znacznie większa kwota od tej - potrzebnej na akcje gdańskiej spółki.
Rafineria, aby przetrwać, musi być częścią albo zintegrowanej operacji - jedyny potencjał mają ci producenci, którzy siedzą po drugiej stronie rurociągu - albo musi być częścią znacznie większego biznesu. To nie musi być całkowita konsolidacja. Ale RG musi pracować bliżej z Orlenem, aby skapitalizować atuty. Gdańska spółka pod parasolem Orlenu, jako połączona propozycja, byłaby znacznie bardziej atrakcyjna. W takiej samej sytuacji jak polska rafineria są jeszcze dwie trzy inne firmy w Europie Środkowej, na przykład Slovnaft i Czeska Rafinerska. Jeżeli ma następować integracja, to musi być prowadzona przez Polskę. Slovnaft zależy w bardzo dużym stopniu od rynku południowej Polski, podobnie Czeska Rafinerska. A tymczasem Polska wciąż za mało produkuje. Chcemy więc zwiększyć przerób ropy w Rafinerii Gdańskiej do 6 mln ton rocznie. Ponadto, musielibyśmy przeorientować rafinerię na bardziej rynkowe zarządzanie.
Co to oznacza?
Obecnie jest to firma nastawiona głównie na produkcję. Ludzie siedzą i mówią - musimy produkować tyle i tyle. To techniczne podejście. Nie jest dobrze, że RG sprzedaje 80 procent swojej produkcji przez pośredników. Chcielibyśmy zwiększyć liczbę jej własnych stacji, rozwinąć sieć marketingową i poprawić sieć logistyczną, która jest szczególnie ważna. Tutaj można szukać oszczędności i ciąć koszty, bo organizacja transportu jest kiepska. Rafineria rozwozi swoje produkty po Polsce, co oczywiście podwyższa koszty. A przecież na południu radzi sobie świetnie Rafineria Czechowice, a poza tym Płock tu zawsze będzie mógł wygrać, bo ma lepsze położenie. Hipotetycznie, gdyby Orlen wszedł w transakcję, chcielibyśmy poprawić relacje między obiema firmami. Jednej rzeczy, której obie firmy dziś nie robią to współpraca. Rafineria chce poszerzać swój rynek, dlatego wysyła swoje produkty poza promień 200-300 km, co oczywiście podnosi koszty. To samo robi Orlen. Bardziej sensowna byłaby zamiana produktów - tak jak to regularnie dzieje się na przykład tu w Anglii. Gdańsk mógłby więc wycofać jakieś swoje produkty, ustępując miejsca Orlenowi, i to samo robi Orlen. W ten sposób obie firmy będą miały udziały w rynku i zatrzymają chociażby ekspansję Możejek, które są poważnym zagrożeniem dla północno-wschodniego rynku w Polsce. Ta litewska rafineria produkuje 11 mln ton paliwa rocznie, własny krajowy rynek ma niewielki, więc próbuje zdobywać polski. Oczywiście, nie mamy zamiaru wprowadzać zmowy cen czy innych praktyk kartelizowania polskiego rynku. Taryfy importowe zostały zniesione w ubiegłym roku, więc to jest już rynek otwarty.
Jak możecie zagwarantować polskiemu rządowi, że spełnicie przedstawiane propozycje?
Tylko w taki sposób, że wkładamy pieniądze.
Jakie sumy możecie zainwestować?
Nie mogę podać publicznie. W polskiej prasie było już dużo nonsensów na ten temat. Na pewno nie są to miliardy dolarów. Jak można włożyć miliardy dolarów w 4-milionowe aktywa? To tak jakby kupować małego volkswagena za cenę mercedesa. Wysokość kapitału zależy od tego, z kim mielibyśmy tworzyć spółkę. Ale to jest poniżej 200 milionów dolarów.
Dlaczego Rotch zdecydował się na współpracę z rosyjskim Łukoilem przy zakupie akcji Rafinerii Gdańskiej?
Łukoil wniósłby aktywa, które dodane do Rafinerii Gdańskiej dają dużą wartość. Łukoil jest zintegrowaną firmą paliwową. Proszę pamiętać, że wszystkie rynki - polski, słowacki, czeski - potrzebują rosyjskiej ropy, tak jak Rosjanie potrzebują was, żeby ją sprzedać. Rurociąg przyjaźń, którym dostarcza surowiec, ma dwa końce, zatem nie powinno być obaw o rosyjski monopol.
Formalnie waszym partnerem w konsorcjum jest rosyjski koncern, a jednocześnie mówi pan o powiązaniach i współpracy z Orlenem. Czy to nie jest tak, że teraz najchętniej widziałby pan połączenie płockiej i gdańskiej spółki, a w dalszej perspektywie odsprzedanie ich akcji jakiemuś zachodniemu koncernowi, na przykład Shellowi?
Nie powiedziałem, że chcę połączyć obie firmy, ale konieczna jest konsolidacja rynku. Shell na pewno nie byłby zainteresowany wejściem w obecną strukturę tego rynku. Może kiedyś, ale to nie oznacza, że trzeba byłoby sprzedawać Shellowi Rafinerię. Docelowym projektem byłoby wejście na giełdę.
Czy Rotch za klika lat będzie chciał odsprzedać akcje Rafinerii Gdańskiej?
Tak.
Ale w umowie prywatyzacyjnej będzie na pewno zakaz sprzedaży udziałów przez kilka lat.
Oczywiście, doskonale o tym wiemy, bo zostało nam to powiedziane, a poza tym, tak jest zazwyczaj przy prywatyzacji państwowych firm.
Rotch brał udział w przetargu na akcje Czeskiej Rafinerskiej, jednak bez powodzenia. Dlaczego?
Wygraliśmy ten przetarg. Ale obecny operator wystąpił do czeskiego rządu z listem od Conoco. Poparcie Conoco zdecydowało, że minister zmienił swoją decyzję.
Rozmawiała: Anna Wielopolska