
Komunikaty
(2002-10-21) Rzeczpospolita
Może teraz się uda
Prywatyzacja
Orlen zbada kondycję Rafinerii Gdańskiej
W ciągu dwóch tygodni PKN Orlen i Rotch prawdopodobnie przekażą Nafcie Polskiej szczegółową ofertę zakupu akcji Rafinerii Gdańskiej.
Po trwającej w ostatnich tygodniach wymianie pism między Naftą Polską a Orlenem ostatecznie płocka firma otrzymała zgodę na to, by zbadać sytuację gdańskiej spółki. Po dokonaniu due dilligence można spodziewać się, że Orlen potwierdzi warunki oferty przedstawionej wcześniej przez Rotch. Powinno to nastąpić do końca miesiąca, do kiedy to oferta brytyjskiego inwestora jest ważna.
PKN Orlen znalazł się w takiej samej sytuacji, w jakiej w lipcu był Łukoil. Gdy okazało się że rosyjski koncern jest partnerem firmy Rotch, Nafta Polska również zgodziła się na dokonanie due dilligence gdańskiej spółki.
Potem wpłynęła wspólna oferta Rotch i Łukoilu, ale tak naprawdę nie została do końca oceniona, choć zarząd Nafty Polskiej zaopiniował ją pozytywnie i rekomendował ministrowi skarbu. Wiesław Kaczmarek mówił natomiast o ryzyku politycznym związanym z tą transakcją, a władze PKN Orlen straszyły, że wejście rosyjskiego inwestora do drugiej co do wielkości rafinerii w kraju zachwieje rynkiem. Efekt był taki, że rząd dokonał zmian w programie prywatyzacji sektora naftowego i dopuścił PKN Orlen do przetargu na akcje RG.
Pod wpływem tych sygnałów i obawiając się, że razem z rosyjskim partnerem nie wygra przetargu, firma Rotch Energy zerwała porozumienie z Łukoilem.
Rotch zawiadomił Naftę Polską, że ma nowego partnera - PKN Orlen. Ze wstępnych informacji o umowie między Rotch i Orlenem wynika, że płocka spółka miałaby objąć w rafinerii 25 proc. akcji (minus jedna akcja), a jego partner - 50 proc. (plus jedna akcja). Jeżeli chcą wygrać przetarg, to ich wspólna oferta powinna być taka sama lub przynajmniej zbliżona do poprzedniej.
Przypomnijmy, że Rotch i Łukoil zaoferowały 274 mln dolarów za 75-proc. pakiet akcji gdańskiej spółki oraz zobowiązania inwestycyjne za 500-700 mln dolarów w ciągu pięciu lat
Zdaniem ministra skarbu to poziom finansowy, poniżej którego nie można zejść. - Poziom został wyznaczony i ja nie znajdę żadnego wytłumaczenia, na podstawie którego mógłbym przyjąć transakcję na innych warunkach niż te, które zostały zaprezentowane - mówił niedawno Wiesław Kaczmarek. - Bo będzie publicznie niewytłumaczalne, dlaczego minister nie chciał skorzystać z dobrej finansowo oferty określonych inwestorów, a przystał na gorszą.
W grze o Rafinerię Gdańską uczestniczy także formalnie węgierski koncern MOL, z którym, tak jak z Rotch, Nafta Polska postanowiła prowadzić równoległe negocjacje. Jednak chociaż MOL potwierdza ciągle zainteresowanie tą transakcją, to jednak jego oferta straciła ważność, a nowej Nafta Polska nie otrzymała. Tymczasem rosyjski Łukoil nie zamierza zrezygnować. Zarząd tej firmy przekazał w tym tygodniu Nafcie Polskiej deklarację, że chce nadal być uczestnikiem procesu prywatyzacji gdańskiej firmy i jest gotów potwierdzić warunki oferty oraz przedłużyć termin jej ważności o miesiąc, czyli do połowy listopada. Nie wiadomo, jaką odpowiedź Nafta Polska przekaże Rosjanom. Wszystko jednak wskazuje na to, że będzie negatywna i jeżeli Łukoil nawet przekaże ofertę, to dowie się, że nie jest stroną w tym przetargu.
Przetarg na akcje Rafinerii Gdańskiej trwa niemal od dwóch lat. Poprzedni rząd szukał inwestora, by podtrzymał rozwój spółki. Planowano bowiem utworzenie w kraju dwóch konkurencyjnych wobec siebie ośrodków produkcyjno-handlowych - jednego w Płocku, drugiego w Gdańsku. Po ostatniej zmianie programu prywatyzacji dopuszcza się połączenie tych firm. A. łA.