
Komunikaty
Odwołanie Jana Kurka, wieloletniego szefa Petrobalticu, i dymisja wiceminister skarbu państwa Małgorzaty Ostrowskiej to nie są dobre wiadomości dla obrońców niezależności Rafinerii Gdańskiej przed zakusami PKN Orlen.
Małgorzata Ostrowska, pochodząca z Wybrzeża sekretarz stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa, złożyła rezygnację. Centrum Informacyjne rządu powiadomiło, że Leszek Miller ją przyjął. Samodzielną dymisję podwładnego z pozoru trudno zaliczyć do pierwszych posunięć personalnych nowego ministra skarbu państwa Sławomira Cytryckiego. Jednak została przyjęta i nikt pani minister specjalnie nie zatrzymywał. Może dlatego, że kilka dni przed tym faktem media wymieniały nazwisko ewentualnego następcy Ostrowskiej. I trafiły tym typem w dziesiątkę, minister szybko znalazł następcę.
Połączyły ich poglądy
Ten ruch kadrowy to zaledwie mały epizod w szeregu innych zmian, przeprowadzanych ostatnio w rządzie po odwołaniu ministrów gospodarki Jacka Piechoty i skarbu Wiesława Kaczmarka. Jednak to ruch bardzo ważny z punktu widzenia interesów Wybrzeża. Chyba nieprzypadkowo w tym samym czasie dochodzi do zdymisjonowania przez nowego ministra skarbu Jana Kurka, wieloletniego szefa gdańskiego Petrobalticu, spółki skarbu państwa, która znajduje się w niezłej kondycji finansowej. Sami przedstawiciele MSP przyznają, że nie miało to żadnego "negatywnego wydźwięku" i służyło jedynie "wzmocnieniu kadrowemu" firmy. A więc jednak "wydźwięk" personalny.
Co łączy prezesa i panią minister? Zbliżone poglądy na temat prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej.
Oboje w ostatnich czasach zaangażowali się w pomysł budowy koncernu Lotos, czyli holdingu firm branży naftowej skupionych wokół Rafinerii Gdańskiej. Niektórzy obserwatorzy sceny politycznej mówią nawet, że Ostrowska była matką chrzestną tej koncepcji.
Jedną z firm holdingu miałby być Petrobaltic. Szef tej firmy kilka tygodni temu związał się z RG tak bardzo, że podpisał kontrakt na dostawę całości wydobywanej przez jego firmę ropy tylko do gdańskiego producenta paliw.
Śląski "baron"
"Winą" Małgorzaty Ostrowskiej, absolwentki Wydziału Politologii Uniwersytetu Gdańskiego, jest to, że rozumiała problemy naszego regionu. Do tego stopnia, że znajdowała uznanie nawet w opinii lokalnych prawicowych polityków. W ostatnich miesiącach wielokrotnie pozytywnie wypowiadała się o pomyśle Lotosu.
Następcą Ostrowskiej jest Andrzej Szarawarski, śląski "baron", czyli lider tamtejszego SLD. Znalazł pracę w MSP po tym, jak w nowym Ministerstwie Pracy i Gospodarki nie chciał go nowy szef tamtego resortu Jerzy Hausner. Jego pozycja w partii jest jednak tak silna, że premier Miller był zmuszony go "zagospodarować".
Może kierował się tym, że Szarawarski ma w branży paliwowej pewne kompetencje. Kilka dni temu przypomniała o nich "Gazeta Wyborcza": "Na początku lat 90. zarabiał na życie m.in. jako akwizytor olejów silnikowych. Pomagał mu Krzysztof P., jeden z najbogatszych śląskich biznesmenów, obecnie w areszcie oskarżony o malwersacje gospodarcze".
Kto poprze aspiracje rafinerii?
Takie barwne epizody trudno odnaleźć w karierze obecnego szefa RG Pawła Olechnowicza. Doświadczenie zawodowe zdobywał gdzie indziej - na wysokich szczeblach zarządzania międzynarodowego koncernu. Jednak na jego "niekorzyść" przemawia też to, że od kilku miesięcy odważnie lansuje pomysł samodzielnej egzystencji rafinerii poza strukturami PKN Orlen, który właśnie stara się w ministerstwie o zakup akcji spółki z Gdańska.
Czy ze strony Szarawarskiego - raczej rasowego polityka niż kompetentnego urzędnika - rodem z Górnego Śląska, można liczyć na poparcie wybrzeżowych aspiracji pozostawienia siedziby rafinerii w Gdańsku? Czy ruchy kadrowe wokół Petrobalticu i w ministerstwie nie mają nic wspólnego z planami PKN Orlen, który właśnie stara się o kupno akcji rafinerii? Czy czekają nas kolejne "kadrowe wzmocnienia", tym razem w samej rafinerii?
S. Sowula