
Komunikaty
Jakie są plany Jana Kulczyka, jednego z najbogatszych Polaków ?
Trzy najważniejsze dla resortu skarbu projekty prywatyzacyjne to prywatyzacja PZU i rozwiązanie problemu Eureko; prywatyzacja energetyki; sprzedaż Rafinerii Gdańskiej, o którą zabiega PKN Orlen. We wszystkich, jak diabeł z pudełka, wyskakuje Jan Kulczyk.
Za każdym razem, gdy Ministerstwo Skarbu biedzi się nad jakąś znaczącą transakcją, zawsze pojawia się nazwisko Jana Kulczyka, najbogatszego Polaka, o którym mówi się, że ma bardzo dobre kontakty z premierem i prezydentem
Do tej pory jasne było, że nazwisko Kulczyka pojawiało się przy dwóch ostatnich kwestiach: jego firmy ubiegały się o kupno grupy zakładów energetycznych G-8, które to zakłady nadal są w gestii państwa. Sprawa jest więc otwarta. Kulczyk jest też obecny w PKN Orlen, a więc jest zainteresowany transakcją kupna Rafinerii Gdańskiej.
Teraz okazuje się, że obserwatorzy rynku wiążą jego nazwisko także z PZU. Wiadomo, że mające siedzibę w Holandii konsorcjum Eureko walczy o możliwość dokupienia 21 proc. akcji tego ubezpieczyciela, aby przejąć nad nim kontrolę. Skarb państwa się opiera.
Jeden z naszych dobrze poinformowanych rozmówców przedstawia trzy scenariusze dotyczące PZU.
Słabe to Eureko
Pierwszy zakłada, że Ministerstwo Finansów nie wyda zgody na przekroczenie przez Eureko 50 proc. akcji PZU, uzasadniając to tym, że ten inwestor jest w o wiele gorszej kondycji niż wtedy, gdy podpisywano umowę o sprzedaży dodatkowych 21 proc. akcji. Eureko wykaże bowiem stratę za 2002 rok, a jego poważny akcjonariusz Banco Commercial de Portugues zamierza po części wycofać się z holenderskiego konsorcjum. Ten scenariusz byłby zgodny z polskim prawem, bo ustawa ubezpieczeniowa przewiduje, że resort finansów może odmówić tej zgody ze względu na ważny interes gospodarczy państwa. Według zwolenników tego rozwiązania Eureko nie miałoby szans na wygraną w sztokholmskim sądzie arbitrażowym. Wydaje się, że ten scenariusz był najbliższy sercu b. ministra skarbu Wiesława Kaczmarka, chociaż przedstawiciele holenderskiego konsorcjum są zdania, że nic nie przeszkodzi im wygrać tej sprawy w Sztokholmie. Tu jednak jest jedna mała pułapka - w Sejmie wkrótce odbędzie się drugie czytanie pakietu ustaw ubezpieczeniowych, a w tych projektowanych przepisach nie ma wzmianki o "ważnym interesie gospodarczym" państwa... Jeśli chce się zablokować Eureko, to trzeba się pospieszyć. Bo w innym przypadku Eureko bez trudu wygra sprawę w Sztokholmie, gdzie procedura jest już w toku.
Duży ROR w PKO
Drugi scenariusz, którego zwolennikiem jest podobno prezes PZU Zdzisław Montkiewicz, przewiduje, że PZU Życie dysponujące całkiem sporą gotówką utworzy wielką lokatę w państwowym PKO BP, a następne PKO BP, dzięki tym środkom, odkupi od Eureko z premią akcje PZU.
Zamieszają w Warcie
I wreszcie trzeci scenariusz zakłada, że Kulczyk Holding weźmie pakiet akcji PZU od Eureko, a Eureko przejmie za to kontrolę nad Wartą, obejmując 57,8 proc. akcji Kulczyka. Niewątpliwie taka transakcja byłaby dla Kulczyka bardzo atrakcyjna. Mógłby w ciągu kilku lat wejść w sojusz z jakimś znaczącym europejskim ubezpieczycielem i wspólnie przejąć kontrolę nad PZU. Grupa PZU ma ponad 50 proc. rynku i wypracowuje ok. 1 mld zł zysku, a Warta ma ok. 8 proc. rynku i niewielką stratę.
Według "Pulsu Biznesu" taki plan nie spodoba się innym akcjonariuszom Warty, np. belgijskiemu bankowi KBC, który ma ok. 40 proc. akcji Warty i też marzy się mu przejęcie pakietu kontrolnego. Trudno przewidywać, że w jednej Warcie starczy miejsca i dla Eureko, i dla KBC. "PB" przyznaje też, że sam Kulczyk oficjalnie odżegnuje się od tej koncepcji. Sceptycy pytają: jak zmusić Eureko, aby zgodziło się na którykolwiek z tych wariantów? Odpowiedź brzmi: to kwestia ceny.
Jeszcze bez prądu
Nazwisko Jana Kulczyka pojawiło się również przy okazji ubiegłorocznej próby prywatyzacji ośmiu zakładów energetycznych z północnej i południowej Polski tzw. grupy G-8.
Dystrybutorzy energii to łakomy kąsek. Należą do najbardziej dochodowych w całej branży. Nic więc dziwnego, że kupnem rodzimych dystrybutorów energii są zainteresowane największe zagraniczne koncerny. G-8 chciały kupić m.in. francuski gigant energetyczny (największy w Europie) EdF oraz największy niemiecki koncern energetyczny E.ON. W połowie ubiegłego roku niespodziewanie wyłączność na rozmowy w sprawie wartej nawet 1,2-1,5 mld dolarów transakcji otrzymała spółka El-Dystrybucja. Natychmiast pojawiły się wątpliwości, czy należącą praktycznie do Kulczyk Holding spółkę (tylko jeden procent spółki jest własnością BRE) stać na kupno 75 proc. akcji ośmiu zakładów dystrybucyjnych.
Spekulowano również, że wyłączność to nic innego jak odwlekanie decyzji. W tym czasie El-Dystrybucja miała się porozumieć z którymś z zagranicznych oferentów. Obaj przegrani - EdF oraz E.ON - zwrócili się w tej sprawie do polskiej spółki. Potwierdził to w rozmowie z PAP prezes holdingu Jan Waga. Nie wykluczył on także, że
El-Dystrybucja jest gotowa samodzielnie przeprowadzić prywatyzację grupy. Według wcześniejszych informacji zainteresowany udziałem w tej prywatyzacji był m.in. Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOiR), który zadeklarował, że chce współpracować ze zwycięzcą w przetargu na G-8.
Przeciwnicy prywatyzowania G-8 przez firmę Jana Kulczyka tłumaczyli, że jest to dla skarbu państwa nieopłacalne. Twierdzili, że w ten sposób Kulczyk zarobi na pośrednictwie. Lepiej stałoby się, gdyby od razu sfinalizowano prywatyzację z którymś z dużych zagranicznych inwestorów.
O tym, że rola Kulczyka jako pośrednika nie była wykluczona, sugerują wcześniejsze kontakty biznesmena.
E.ON i Kulczyk Holding mają po jednej trzeciej udziałów w powołanej w 2000 r. z Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi firmie Polenergia. Ma ona zajmować się eksportem energii elektrycznej z Polski i Rosji do Unii Europejskiej. E.ON Polska ma zaś siedzibę w warszawskim wieżowcu Warty, na którego szczycie znajduje się gabinet Jana Kulczyka.
W końcu El-Dystrybucja straciła jednak wyłączność na kupno G-8. Oczywiście kuluary sejmowe trzęsły się od plotek, że Kaczmarek nie jest zbyt chętny do współpracy z Kulczykiem i woli bogatego inwestora zagranicznego od El-Dystrybucji
Jakie są plany Jana Kulczyka, jednego z najbogatszych Polaków ? (2)
Resort skarbu podjął rozmowy z koncernem E.ON, ale i te zakończyły się niepowodzeniem. E.ON ostatecznie zaoferował mniej pieniędzy, niż przewidywano, więc Kaczmarek zdecydował o ogłoszeniu przetargu od nowa.
PKN Orlen i Jan Kulczyk
Kolejnym kluczowym projektem jest sprzedaż Rafinerii Gdańskiej. Kaczmarek uważał, że najlepszym inwestorem byłby tu rosyjski Łukoil. Jednak jego koncepcja przegrała. O Rafinerię rozpoczął bój prezes PKN Orlen Zbigniew Wróbel i wiele wskazuje na to, że jest bliski zwycięstwa. Być może kupi Rafinerię razem z tajemniczym, brytyjskim konsorcjum Rotch. Jeden z londyńskich bankierów powiedział nam: "W gruncie rzeczy taki rosyjski Łukoil jest bardziej transparentny od brytyjskiego Rotcha".
Kupując Rafinerię, Orlen staje się potentatem na polskim rynku paliw, i - jak przekonuje Zbigniew Wróbel - będzie w stanie skutecznie konkurować na rynku europejskim. Rynek finansowy jest jednak pełen informacji o potencjalnych scenariuszach związanych z dalszymi losami Rafinerii. Jeden z nich zakłada, że Rotch niedługo po transakcji odsprzeda swój pakiet akcji Rafinerii innemu rosyjskiemu potentatowi paliwowemu - Jukosowi. A pośrednikiem w tej transakcji miałby być Jan Kulczyk. Jan Kulczyk miał też podobno w rozmowach z przedstawicielami rządu wspominać o innym swoim zamiarze: bez wykładania pieniędzy chciałby od skarbu państwa przejąć sporą część Orlenu. W jaki sposób? Szczegóły takiej transakcji są owiane tajemnicą, mówiło się o polach naftowych na Syberii, które Orlen miałby przejąć od Kulczyka w zamian za pakiet akcji koncernu. Tyle że Kulczyk twierdzi, iż nie ma pól naftowych na Syberii, ich właścicielem jest za to Jukos. - Sprawa tych pól to raczej plany odległe. Teraz rozgrywka będzie dotyczyła przejęcia przez Kulczyka akcji Orlenu należących do skarbu państwa - powiedział jeden z analityków.
Planów Kulczyka nie chcą komentować w PKN Orlen. - Pan Kulczyk jest inwestorem i może dokupić większy pakiet naszej spółki. Jeżeli się tak stanie, to będzie normalna transakcja - powiedziano nam w spółce.
Nie jest jednak tajemnicą, że gdyby Kulczykowi udało się zaoferować polskiej spółce pola naftowe, zarząd nad taką ofertą poważnie by się zastanowił. Prezes Wróbel już od dawna mówi, że spółce przydałyby się własne zasoby ropy, spółka zyskałaby na wartości, a dodatkowo w przypadku gwałtownych wzrostów cen ropy na giełdach, mogłaby zabezpieczyć się przed stratami.
Możliwości takiej transakcji nie chciał komentować rzecznik Kulczyk Holding Andrzej Wiśniewski. Nie chciał powiedzieć, czy firma planuje zwiększenie zaangażowania w PKN Orlen. - Jeżeli tak się stanie, to sama spółka poinformuje o tym zgodnie z prawem - powiedział nam Wiśniewski.
Jukos także z rezerwą odnosi się do tych planów Jukos także
Jak sobie poradzi minister Cytrycki?
Kulczyk był wielokrotnie obecny przy różnych prywatyzacjach państwowych spółek. Chętnie też spełniał rolę pośrednika, np. rok temu - nieskutecznie - pomagał węgierskiej spółce paliwowej MOL w zakupie pakietu akcji PKN od Nafty Polskiej.
Wiadomo też, że były minister skarbu Wiesław Kaczmarek za Kulczykiem nie przepada, więc mógłby pokrzyżować plany tego biznesmena. Ale Kaczmarka już nie ma.
Nowy szef resortu skarbu Sławomir Cytrycki jest na razie tajemnicą. Już dziś można mieć jednak wątpliwości, czy będzie samodzielny. Z chwilą objęcia przez niego ministerstwa zaraz pojawił się problem zatrudnienia b. wiceministra gospodarki Andrzeja Szarawarskiego, b. szefa śląskiego SLD. Cytrycki podobno nie chciał Szarawarskiego, ale - jak widać - uległ w tej sprawie premierowi. Niedawny śląski baron został sekretarzem stanu w resorcie skarbu. (Cytrycki dał mu bardzo skromny zakres obowiązków, np. niechcianą przez nikogo reprywatyzację.)
Jednocześnie ktoś rozsiewa plotkę o odejściu z tego ministerstwa Ireneusza Sitarskiego, najbardziej zaufanego zastępcy Kaczmarka, który odpowiada m.in. za PZU oraz za sektor paliwowy. Sam Sitarski nie planuje swojej dymisji.
A do ministerstwa ma przyjść Józef Woźniakowski, obecnie prezes Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa, zaufany człowiek premiera Leszka Millera. Wiele więc wskazuje na to, że premier dlatego wybrał na szefa resortu skarbu osobę szerzej nieznaną opinii publicznej i bez zaplecza, aby mieć większą swobodę w prowadzeniu tych najważniejszych projektów według własnej koncepcji. Miller nie dawał Kaczmarkowi zbyt dużego pola do popisu: np. gdy chciał, aby - mimo protestów Kaczmarka - szefem PZU został Zdzisław Montkiewicz, tak się stało. Kaczmarek optował za Łukoilem przy sprzedaży Rafinerii Gdańskiej, premier wybrał inny wariant.
Cytrycki, który nawet nie może sobie samodzielnie dobrać wiceministrów, to pole manewru będzie miał jeszcze mniejsze.
Dominika Wielowieyska, Dariusz Malinowski