
Komunikaty
Amerykanie prowadzili w tym tygodniu w Warszawie rozmowy w sprawie udziału Rafinerii Gdańskiej w odbudowie Iraku - dowiedziała się "Gazeta". Zapłatą dla Polaków byłaby dzierżawa części irackich złóż naftowych - z dobrą i tanią w wydobyciu ropą
Amerykańska administracja postanowiła, że pierwszeństwo w odbudowie Iraku będą miały firmy z tych krajów, które poparły USA w konflikcie z Saddamem. Polska do nich należy. W naszej branży naftowej już powstaje konsorcjum firm zainteresowanych irackimi inwestycjami.
Gdańsk liderem
Konsorcjum organizuje jedna z najbardziej znanych na świecie firm projektujących instalacje dla branży petrochemicznej - amerykańska Kellogg Brown & Root. Na początku tygodnia w Warszawie gościł Bhaskar R. Patel, wiceprezes KB&R odpowiedzialny za kraje Afryki, Bliskiego Wschodu i d. ZSRR. W siedzibie Nafty Polskiej spotkał się z przedstawicielami polskich firm z sektora naftowego i zaprosił je do złożenia oferty współpracy. Oprócz prezesa Rafinerii Gdańskiej w spotkaniu uczestniczyli m.in. przedstawiciele krajowego monopolisty gazowego PGNiG oraz krakowskiego Energopolu, który specjalizuje się w budowaniu obiektów przemysłu gazowego.
Jednak to nadmorska rafineria byłaby polskim liderem konsorcjum. Informacje o spotkaniu potwierdził nam jej prezes Paweł Olechnowicz. - O szczegółach nie chciałbym jednak mówić, bo na to za wcześnie - stwierdził. - Ale dostęp do własnych złóż byłby historycznym sukcesem - dodał.
Nieoficjalnie się dowiedzieliśmy, że Polacy mogliby wziąć udział w odbudowie i unowocześnieniu instalacji petrochemicznych na południu Iraku, na terenie złóż Rumaili. Współpracowaliby nie tylko z Amerykanami, lecz także z koncernami Shell (brytyjsko-holenderski) oraz BP (brytyjski).
Płynna zapłata
Zapłatą dla polskiej spółki będzie najprawdopodobniej ropa i dzierżawa tamtejszych pól naftowych. Choć z pewnością Gdańsk wydzierżawi stosunkowo niewielkie pola, to jest się o co starać: jakość ropy z Rumaili jest wysoka, a koszt wydobycia - jeden z najniższych na świecie.
- Jedynym pieniądzem, jaki w najbliższym czasie będzie mógł zaoferować Irak, jest ropa naftowa i dostęp do złóż - mówi analityk z Wall Street Tom Holand. Jego zdaniem skorzystać na odbudowie Iraku będą więc mogli tylko ci, którzy mają możliwości technologiczne spożytkowania tamtejszych paliw lub będą mieli zagwarantowany ich odbiór. A przy prognozowanej na czas po wojnie znacznej nadprodukcji ropy na świecie, sprzedać ją nie będzie łatwo.
Skąd w tak prestiżowej inwestycji miejsce dla małego zakładu, jakim nawet w skali europejskiej jest Rafineria Gdańska? Dlaczego KB&R poprosił polskie firmy o składanie ofert, skoro te nie należą do najbardziej znanych w branży naftowej?
- Z Amerykanami już współpracujemy - tłumaczy prezes Olechnowicz. Rafineria Gdańska kończy już przygotowania do budowy sekcji IGCC (Integrated Gasification Combined Cycle), czyli instalacji do zgazowywania miliona ton ciężkich pozostałości porafinacyjnych. Takie instalacje działają już w znacznej części zachodnich rafinerii, w niektórych trwa ich budowa. W nadmorskim zakładzie wykonawcą głównego projektu będzie właśnie KB&R. Wartość całej instalacji sięga aż 500 mln dolarów.
Czego brakuje Orlenowi
Dlaczego w konsorcjum tworzonym przez Amerykanów nie ma miejsca dla PKN Orlen? - Na razie nikt jeszcze nie rozmawiał z nami w sprawie uczestnictwa w powojennej odbudowie Iraku - przyznaje Arkadiusz Ciesielski z biura prasowego firmy. - Jednak jeśli otrzymalibyśmy taką ofertę, to oczywiście byśmy ją rozpatrzyli.
Nieobecność płockiej spółki - największej firmy paliwowej w kraju (usiłującej zresztą przejąć gdańską firmę) - można tłumaczyć problemami natury technologicznej. W Polsce przerabia się głównie ropę rosyjską, tzw. Ural Brent. Jest ona znacznie bardziej zasiarczona od tej wydobywanej w Iraku. Płock, żeby móc przerabiać arabską ropę, musiałby przystosować do tego swoje instalacje. Byłoby to i kosztowne, i pracochłonne.
Tymczasem Rafineria Gdańska z iracką ropą powinna sobie poradzić bez problemów. Już dziś produkuje bowiem paliwa ze stosunkowo nisko zasiarczonej ropy wydobywanej przez Petrobaltic.
Dariusz Malinowski