
O poziomie finalistów konkursu LOTOS Gdańsk Classic Prize 2005 najlepiej świadczy to, że jury zwróciło się do sponsora o nagrodzenie całej szóstki. Choć w planach nagroda była jedna - 2 tysiące euro.
Ponad trzy godziny muzyki. Wyjątkowo pięknej i nie tak często granej, bo choć Mozart, to jednak na skrzypcach. Takie były konkursowe zasady: zagrać koncert Mozarta z towarzyszeniem orkiestry (jak zawsze świetna Hanseatica, poszerzona o instrumenty dęte) i być urodzonym w latach 80. Sześcioro finalistów - troje z Polski, Koreanka, Uzbeczka i Rosjanka - wybrało dwa z istniejących sześciu koncertów Mozarta. Tak więc dane nam było w poniedziałek w gdańskiej operze czterokrotnie wysłuchać Koncertu D-dur (KV 218) i dwukrotnie G-dur (KV 216). Dobrze i niedobrze, bo wielokrotne słuchanie tego samego doskonale pozwala porównać solistów, ale może znużyć nieprofesjonalną publiczność. Koncerty grano bowiem jednak w całości. Nawet i hanseaticcy muzycy z trudem ukrywali oznaki senności przy czwartym razie...
Werdykt publiczności i jury był jednomyślny: Agata Szymczewska i jej nie tylko bezbłędne technicznie, ale i przemyślane wykonanie Koncertu D-dur. A zdanie obu gremiów ważyło w ostatecznej punktacji po połowie. W jury zasiedli m.in. dyrektor artystyczny festiwalu Krzysztof Węgrzyn, światowej sławy skrzypek Konstanty Andrzej Kulka i austriacki dyrygent Hans Urbanek, który tego wieczoru poprowadził Hanseatikę. Pierwsze wyróżnienia (po 500 euro) przyznano długo oklaskiwanej Kim Ji Yun oraz Rosjance Anicie Mishoukovej, która do wspólnego zdjęcia ustawić się nie chciała, najwyraźniej zawiedziona werdyktem. Pozostała trójka - Agata Jeleńska, Lilya Bekirova i Tomasz Neugebauer - w ramach drugiego wyróżnienia otrzymała po 300 euro.