
Kolejna zagraniczna firma paliwowa rezygnuje z polskiego rynku. Należące do Slovnaftu stacje benzynowe odkupi Grupa Lotos. To już druga w ostatnim czasie spektakularna rezygnacja z walki o nasz rynek. Pod koniec sierpnia o wyjściu z Polski informował amerykański gigant petrochemiczny Exxon Mobil. Firma będzie tu obecna, ale nie będzie już sprzedawała benzyny. Swoje 39 stacji (pod marką Esso) odsprzedała Grupie Lotos. Również należący do węgierskiego MOL Slovnatt swoje 12 stacji sprzeda Lotosowi (przekaże mu też 10 stacji patronackich). Jak podała Grupa Lotos, za jedną stację zapłaci Slovnaftowi 1,25 mln euro. Wszystkie należą do klasy premium o zachodnim standardzie - przekonuje Wojciech Kowalczyk, wiceprezes Grupy Lotos. Przedstawiciele spółki podkreślają, że stacje Slovnaftu miały także dobrą przeciętą roczną sprzedaż paliw - 2,7 mln litrów. To prawie dwa razy więcej niż średnia krajowa. - Biorąc pod uwagę to oraz dobrą lokalizację, stacje są warte tej ceny mówi Kowalczyk.
Dlaczego Lotos tak chętnie kupuje stacje? Po najnowszych zakupach będzie miał ich już 407 - 130 własnych, reszta to patronackie. Przed transakcją z Exxon Mobil Grupa Lotos miała na własność 74 obiekty. Zdaniem analityków to za mało, by zagwarantować stałą sprzedaż. Właściciele stacji patronackich w każdej chwili mogą przecież wypowiedzieć umowy i Lotos miałby problem ze sprzedażą paliw. Lotos chce rozwijać sieć detaliczną także dlatego, że ten segment działalności przynosi duże zyski, jeśli jest dobrze zarządzany. Teoretycznie spółka mogłaby budować własne stacje od podstaw, ale trwa to długo. Co więcej, trudno o dobre miejsca, bo te najzyskowniejsze są już zajęte przez konkurencję.
Docelowo Grupa Lotos chce mieć 12 -proc. udział w rynku. Po zakupie stacji Esso i Slovnaftu będzie miała 8 proc. Stanie się drugą co do wielkości siecią w kraju po PKN Orlen, który dysponuje 1906 obiektami, w tym ok. 1350 własnymi. W minionych latach z Polski wyszły również włoski Agip oraz szwedzki Preem. Według analityków zajmujących się rynkiem detalicznym takie przetasowania są normalne, bo rynek się konsoliduje.