
Fenomenalne spotkanie rozegrały koszykarki Lotosu przeciwko mistrzyniom olimpijskim i świata reprezentacji USA. W takiej formie mistrzostwo Polski zdobędziemy spokojnie - mówi Paulina Pawlak. Rozgrywająca Lotosu ma rację. Bo gdynianki zaprezentowały się na tle USA świetnie. Gdy spiker wyczytywał sukcesy Amerykanek, włos jeżył się na głowie. Pod koniec meczu nadal się to nie zmieniało, bo jeszcze minutę przed zakończeniem spotkania był remis. Przyjazd reprezentacji USA, która jest mistrzem olimpijskim i najlepszym zespołem na świecie, był dla Gdyni świętem. Na trybunach pojawił się komplet widzów, którzy byli zachwyceni nie tylko poziomem gry, ale także niespodziankami przygotowanymi przez organizatorów. Już podczas przedmeczowej prezentacji zapachniało najlepszą na świecie koszykówką. W iście amerykańskim stylu koszykarki wybiegały na parkiet przy akompaniamencie muzyki. Gra świateł i dym wprowadzały atmosferę grozy. A było się kogo bać.
Koszykarki Lotosu już przed spotkaniem zapowiadały, że muszą się trochę oszczędzać, bo najważniejszym celem w tym sezonie jest dla nich mistrzostwo Polski. Ale na początku meczu nie było tego widać. Gdynianki walczyły, jakby od tego meczu zależało ich życie. Za wszelką cenę chciały pokazać, że są równorzędnym partnerem dla reprezentacji i USA. I ku zaskoczeniu 2000 kibiców udawało im się to. Wprawdzie w I kwarcie Lotos przez dłuższy czas nie mógł zdobyć punktów, ale potem zaczął się prawdziwy koncert gry gdynianek. Fenomenalnie grała Ewelina Kobryn, która przy reprezentantkach USA wyglądała tak, jakby to ona na co dzień grała w WNBA. - Spokojnie, to na razie jeden mecz, choć nie ukrywam, że jestem z siebie zadowolona, na pewno jednak nie będę cały czas ładować komórki i czekać na telefony menedżerów z WNBA - powiedziała po meczu Kobryn. Teraz musimy się skupić na walce o mistrzostwo Polski, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że jeśli zagramy tak jak z USA, to nie znajdziemy w Polsce równych - dodaje.
W drugiej kwarcie Amerykanki nie mogły poradzić sobie w obronie z Lotosem, chociaż trenerka zespołu Anna Donovan zapowiadała, że obrona to element, na którym najbardziej się skupią. Do końca meczu nic się nie zmieniało. To Lotos dyktował warunki gry. - Zagrały naprawdę bardzo, bardzo dobrze - zachwycała się trenerka USA. Jej drużyna wygrała jedynie dzięki dwóm celnym rzutom Diany Taurasi, która zapewniła zwycięstwo USA 40 sekund przed końcem. Po meczu była zawodniczka Lotosu Katie Smith długo przepraszała kibiców, że jej drużyna wygrała z Lotosem. Rewanż dziś w Starogardzie o godz. 18.